Przejdź do głównej zawartości

Kryzys

 

😍🎸❤️

- Chciałbym mieć nową gitarę - powiedział Jędrzej niedługo przed swoimi 40 tymi urodzinami. 

- Ale jaką? - Spytałam zdziwiona, bo Jędrek miał już w swoim życiu kilka gitar, z czego jedną zdepnęła mu siostra, jedną zgubił, a ta ostatnio zakupiona nie brzmiała tak jak powinna. 

- Chciałbym Hiszpankę, taką o pięknych kształtach i świetnym brzmieniu… ❤️🎶🎵

Przyglądałam mu się ciut nieufnie, sprawdzając czy on cały czas mówi o gitarze, a potem powiedziałam: 

- Wiesz co? To świetny pomysł! Niedługo masz urodziny i gitara będzie dla ciebie świetnym prezentem! 

😅 Od tego dnia mąż przepadł. Zapuszczał się coraz głębiej w czeluście Internetu i szukał swojej wymarzonej gitary. Wreszcie znalazł i zamówił. Przez kilka dni chodził dumny jak paw i czekał na tą swoją Hiszpankę. Niestety potem przyszła smutna wiadomość, że gitara okazała się jednak niedostępna w magazynie i nie można jej kupić. 😥🎸

- To może znajdziesz sobie jakąś inną - spytałam głupia ja, na co uzyskałam szybką i zdecydowaną odpowiedź: 

- Nie chcę innej! Chcę tylko tą! I ja ją znajdę! 

Po czym mój małżonek znowu ruszył na poszukiwania online. 💻😅

👍 W rezultacie wszystko skończyło się pomyślnie. Trochę trzeba było się uzbroić w cierpliwość, ale po kilku miesiącach zamieszkała z nami ta cudniebrzmiąca  hiszpańska piękność. Niestety to wcale nie jest koniec tej historii… 😅 

🎼🎶🎵

Po kilku miesiącach usłyszałam od Jędrka:

- Chcę się nauczyć grać na pianinie! 🎹🎶🎵

- To świetnie! - powiedziałam jako wspierająca żona, ale w głowie już nasuwała mi się myśl, że tu chyba chodzi o nowy zakup… Zapytałam więc: 

- Gdzie wstawisz to pianino, które chcesz kupić? Jędrek rozejrzał się naprędce po naszej małej przestrzeni mieszkalnej i zdecydował: 

-  To ja sobie NAJPIERW kupię keyboard i zobaczę jak mi pójdzie ta gra, ale wiesz, ja zawsze chciałem się nauczyć grać…Słowo „najpierw” długo świdrowało mi w głowie, ale co tam, niech się chłopak uczy. Keyboard gdzieś na pewno uda się upchnąć.

❤️🎹I tak po kilku miesiącach, kiedy całą rodziną z dumą śledziliśmy jego postępy w nauce, a trzeba przyznać, że zdolna z niego bestia, stało się to: 

- Znalazłem pianino! - powitał mnie tymi słowy po powrocie z pracy. 

- Ale, że ktoś wyrzucił? - spytałam naiwnie. Popatrzył na mnie dziwnie i z tym swoim szalonym błyskiem w oku dodał:

- No nie! Na Marketplejsie znalazłem! Ktoś sprzedaje, mega tanio…takie super pianino! 

- Podejrzewam, że to dokładnie takie pianino, o jakim zawsze marzyłeś? - spytałam, a w głowie już przesuwałam meble, aby ustawić ten nowy nabytek. 

- Tak! Dokładnie takie! Ono jest cudowne! 

😅🎹 I tu nastąpił monolog zachwalający techniczne walory tego super hiper instrumentu. 🎼🎶🎵 

Na końcu Jędrek dodał, że przecież jak sprzeda swój keyboard, to już naprawdę niewiele trzeba będzie dołożyć do kupna pianina, więc pozostało pojechać i odebrać to cudo. 

🎹😍🎶 Od tego dnia mój małżonek kontynuuje swoją naukę gry  i akompaniuje nam podczas rodzinnego śpiewania, więc to był naprawdę trafiony zakup. I tak mogłaby się zakończyć ta historia, ale nie…, bo niedawno urodziny miałam ja. 🥳🎂

- Kupiłem ci coś, ale dostaniesz to dopiero po urodzinach, bo muszę to odebrać ok?  - powiedział Jędrek z dziwnym błyskiem w oku. 

- Dobrze - odpowiedziałam i spróbowałam z pytaniem: A co to jest? 

- To będzie niespodzianka! Zobaczysz!!!

- A dzieci już wiedzą? - spytałam.

- Ignacy wie - powiedział Jędrzej.

- Mi nie powiedzieli, bo wygadam! - dodała szybko Helena. 😂

- No to będę czekać z niecierpliwością  - powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać, co też to może być… może jednak moja wymarzona toaletka…nie… przecież i tak nie miałabym gdzie jej postawić… No ciekawe co to?

🎂😅

🥳🥳🥳 No i nadszedł ten dzień, kiedy mój małżonek pojechał gdzieś i przyjechał z czymś, a potem poprosił, abym nie wchodziła przez chwilkę do pokoju i coś tam majstrował. 

Kiedy w końcu weszłam do naszego salonu to po prostu nie mogłam uwierzyć moim oczom! Cały czas, nawet teraz jak o tym piszę, to się zastanawiam, czy to przypadkiem nie był sen… Wiecie co tam stało? Domyślacie się co zakupił mój mąż? W życiu! 😅 Stała tam, zajmując dokładnie połowę naszego salonu, PERKUSJA! No słów mi normalnie zabrakło… Po dłuższej chwili milczenia odezwałam się:

- Dlaczego kupiłeś perkusję???

- Bo mówiłaś kiedyś, że lubisz perkusję - odpowiedział spokojnie Jędrek wręczając mi pałeczki. - No zagraj sobie! 

- Ale wiesz… lubię też duże domy z ogrodem, wielkie samochody i jakiś milion dolarów, a żadnej z tych rzeczy nie mamy…dlaczego akurat perkusja??? - kontynuowałam.  

-  Wiesz co? - zaczął po chwili Jędrek - jak tak się dłużej nad tym zastanawiam… to ty chyba faktycznie nie mówiłaś, że lubisz perkusję tylko perkusistów! I wiesz co? To w takim razie ja będę na niej grał!!! 🥁🪘 😅

A ja się pytam czy to jest już ten kryzys wieku średniego???😅🤪

#mamotato #blog #tata #kryzys #wieku #poczterdziestce #gitara #perkusja #grajek #muzyk #artysta #rodzina #urodziny #family #blogger #art #music #dad #crisis #mum #birthday #guitar #drums

Jeśli podobał się Tobie nasz wpis polub stronę mamotato na Facebooku 👍🙃

Obserwuj mamotato na Instagramie 😉🔭

Subskrybuj nasz kanał mamotato na YouTube 🎶🎹


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mydło Wikingów

Ignacy Godlewski (lat prawie 9) dorasta. Stało się to nagle i niespodziewanie. Zaczęło się chyba od tego, że postanowił nam zrobić herbatę i na pytanie zestresowanego ojca: „Nie poparzysz się?” Odpowiedział coś w stylu: „Nie! No weź!” (Pytanie oczywiście było durne, bo nie znam osoby, która na takowe odpowiedziałaby: „Tak, pewnie się poparzę, ale najwyżej w stopniu lekkim”). W każdym razie Ignacy jak obiecał, tak faktycznie się nie poparzył i robi nam te herbaty teraz cyklicznie. Czasem dochodzi do tego jakieś zorganizowanie śniadania a ostatnio zaczął być specjalistą od rozpalania grilla. Zrobił się przy tym jakiś taki dumny i męski. Generalnie nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i nawet czasem gdy jego tata się poddaje i mówi, że czegoś się nie da zrobić, to Ignaś mówi: „Pokaż mi to!” i okazuje się, że jednak się da! Dziś natomiast Ignacy zaskoczył nas wszystkich ponieważ postanowił zrobić mydło. I nie jakieś tam byle jakie, tylko mydło z kasztanów! Od jakiegoś czasu ten pomysł ...

Ignacy i nowa budowa

- Tato, widziałeś? Tam była nowa budowa! - Usłyszałem z tylnego siedzenia, gdy dziś rano odwoziłem Ignacego samochodem do przedszkola: - Naprawdę? - spytałem. - Tak, nie widziałeś? - usłyszałem wyraźny wyrzut w głosie. - Nie widziałem, ale skąd wiesz, że to była nowa budowa, były tak jakieś koparki? - spróbowałem podpytać. - Nie, tylko dwóch ludzi - odpowiedział Ignacy. - I co oni robili? - byłem ciekaw. - No chodzili... i rozmyślali... - wymieniał powoli Ignacy. - A co, budowlańcy dużo rozmyślają? - spytałem. Ignacy zamyślił się i po chwili powiedział: - Myślę. Po kolejnej chwili dodał: - Myślę. I po kolejnej chwili zakończył melancholijne: - Tak - po czym kontynuował. - A wiesz tato, że ja dziś w przedszkolu znowu będę budował z Marcelem podziemny garaż. Ja bardzo lubię budować z Marcelem. I wiesz tato, ja rządzę na tej budowie. Jednym słowem może jednak ten mój syn będzie budowlańcem, przecież ma już opanowane dwie podstawowe cechy sztuki budowlanej: rządzenie i rozmyśla...

Teraz to już pewne. Mężczyznom brakuje jednego genu.

 To jeden z tych kiepskich poranków. Straszna migrena, taka, która sprawia, że każdy krok jest dramatem i powoduje odruch wymiotny. Każdy odgłos przeszkadza, a wiadomo, że przy dwójce dzieci odgłosów jest naprawdę niemało. Ignacy od razu zauważył, że coś ze mną nie w porządku i zapytał co się dzieje. Otrzymał odpowiedź, że boli  mnie strasznie głowa i chce mi się wymiotować. Przytulił mnie i odrzekł krótko: - To wymiotuj mamo! No tak… chyba sformułowanie „chce mi się wymiotować” nie jest odpowiednie. Przecież jak czegoś się chce to powinno się to robić… Nieważne. Byle tylko usiąść na kanapie. Tak! Jak siedzę, to wszystko wiruje jakby mniej. Łykam paracetamol i jak zwykle wierzę, że za chwilę będzie lepiej. Nagle słyszę okrzyk oburzonego Ignacego, który wymachuje pustym kubkiem: - Mamo a Helena to wypiła a nie wiadomo czy to nie było wino?! - Jakie wino? Skąd wino? – pytam, rozglądając się nerwowo po pokoju i starając się przypomnieć sobie kiedy w ogóle piłam ostatnio ja...