- Tato, mogę Cię pogrzebać? - usłyszałem jakiś czas temu z ust stojącego za moimi plecami syna. Lekko przerażony odwróciłem głowę i zobaczyłem Ignacego Godlewskiego (lat 4), trzymającego w ręku... grzebień. - Pogrzebać? - spytałem spokojnie. - Trochę pogrzebać - usłyszałem, po czym Ignacy przeczesał grzebieniem moje włosy. Kamień spadł mi z serca. To tylko dziecięce słowotwórstwo, choć mocno powiało grozą. Na szczęście kreatywność językowa Ignacego częściej bawi, niż przeraża. Wracając ostatnio samochodem z przedszkola usłyszeliśmy z Dorotą z tylnego siedzenia: - Mamotato, a wiecie, że gdyby istniała taka droga, która nazywałaby się "Ryby", to byłaby bardzo zaśmieszalna? - Zaśmiecalna? - mama Dorota próbowała rozwikłać językową zagadkę. - Nie, zaśmieszalna! - zabrzmiała stanowcza odpowiedź 4-latka. - Zaśmiecona? - próbowałem nieudolnie kontynuować wątek stanu czystości drogi. - Zaśmieszalna!!! - Nie rozumiemy - zacząłem się poddawać. - Byłaby bardzo rozśmieszal...
KILKA TUZINÓW ZABAWNYCH HISTORII