Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą Helena

Muszka Zębuszka

Znacie może Wróżkę Zębuszkę? To ta, co zabiera dzieciom mleczaki, które wypadły, a w zamian za to oferuje im jakieś pieniądze czy prezenty. Do nas póki co nie zawitała, bo pomimo tego, iż Ignacowi wypadają ostatnio zęby w ilościach hurtowych, to nie zamierza ich nikomu oddawać. Powiedział ostatnio, że nie zależy mu na absolutnie żadnych korzyściach materialnych od wiadomej wróżki, a jego mleczne zęby są dla niego tak cenne, że nie zamierza się ich pozbywać. Kolekcjonuje je więc w specjalnym, eleganckim pudełeczku i (o zgrozo!) co jakiś czas nam je prezentuje. Tak u nas wygląda sprawa z Wróżką Zębuszką. A znacie może Muszkę Zębuszkę? Jeśli nie, to nie przejmujcie się zupełnie. Ja również usłyszałam o niej niedawno i to od naszej 4,5 letniej Helenki. Nasza córka, jak zwykle konkretna i dokładna, wykonała nawet szczegółowy rysunek takiej Muszki i opowiedziała mi dokładnie o jej zwyczajach oraz sposobie życia. Postanowiłam to spisać, żebyście też się dowiedzieli, bowiem takie Muszki Zębusz...

A co wy zabieracie na spacer?

Mój szanowny małżonek kiedyś się przejęzyczył i zamiast powiedzieć: „Idę i przyniosę  to z samochodu”, powiedział: „przyniosę to z samolotu”. Nieźle się wtedy uśmiałam, a Jędrek skwitował to słowami: „bo wiesz, pomyliłem życie, które wiodę, z tym, które chciałbym wieść...” Aha. Nasza Helena natomiast ma zupełnie odwrotnie. Ona sobie wiedzie życie dokładnie takie, jakie chce. Na wczorajszym spacerze na przykład rzuciła w pewnej chwili, patrząc na mnie wymownie: -  Szkoda, że nie wzięliśmy detektora metalu! Serio, serio! W pierwszej chwili zbaraniałam i zastanawiałam się, czy dobrze usłyszałam. -  Czego? - spytałam. Kiedy dostałam potwierdzenie, czyli powtórkę wypowiedzi, wtedy udałam głupa i spytałam  moją czteroletnią córkę: - A co to i do czego nam to potrzebne?  Ona pozostała niewzruszona. Serio wierzy, że mamy detektor metalu i tylko go nie zabraliśmy akurat na spacer. Wytłumaczyła mi do czego służy taki detektor i uznała, że gdybyśmy go zabrali na spacer to ...

Po czym poznać Starą Duszę?

Nasza  (moja i Doroty) ulubiona autorka powieści kryminalnych, Agatha Christie, w swojej autobiografii napisała: „Myślę czasami, że w ostatnim wcieleniu, jeśli teoria reinkarnacji jest prawdziwa, musiałam być psem. Mam wiele psich cech. Kiedy ktoś dokądś się wybiera albo zaczyna coś robić, ja zawsze chcę, żeby mnie też zabrano i żebym mogła wziąć w tym udział.” Jeśli teoria reinkarnacji jest prawdziwa to nasza 4-letnia Helena też już kiedyś żyła. Czasami wydaje nam się, że to tzw. Stara Dusza. Ignacy wręcz przeciwnie - on jest całkiem nowy. A Helena? Ona zbiera CHRUST w lesie. Ona nie lubi spać, jakby bała się utraty choćby sekundy z dnia. Ona kocha naturę. Uwielbia trzymać w dłoni dżdżownice, ma w pokoju dwa zaprzyjaźnione pająki Zenona-Lenona i Halinę-Linę i z uczuciem głaszcze stonogi wyciągnięte spod kamienia. Ona zawsze wzrusza się, gdy ogląda nasz ślub. Ona ma problem z tym, że nie ma jej na starych fotografiach. To wielki problem, bo przecież nie ma jej na ż...

Trzy rzeczy, których absolutnie nie powinno się jeść. Tylko trzy (wg Helenki)

Gdybyśmy spytali naszą prawie 4-letnią Helenkę o trzy rzeczy, których absolutnie nie powinno się jeść, prawie na pewno wymieniłaby: cebulę, pomidory i żółty ser. Poza tym pewnie uznałaby nasze pytanie za głupie. Gdybyście pojawili się w naszym domu, moglibyście zobaczyć naszą córkę, jak krąży i pyta: "Co mogę zjeść?" Czy je dużo? Niekoniecznie. Dużo pyta. I przede wszystkim Helenie WSZYSTKO, OD ZAWSZE KOJARZY SIĘ Z JEDZENIEM. Przykładowo, gdy rok temu jechaliśmy do Edynburga, w pewnym momencie powiedziałem: - O! Jedzie karetka! Nasza wówczas niespełna 3-letnia córka zareagowała błyskawicznie, oblizując wargi i mówiąc rozmarzonym głosem: - Mmm... Karetka jest dobra... - po chwili, jakby w zamyśleniu, dodała - truskawki są dobre... - przerwała, aby przełknąć ślinę, moment później kontynuując z rozmarzeniem - karetka z truskawkami jest bardzo dobra! Lubię to! - Chyba chodzi ci o galatetkę? - spytała rozbawiona mama Dorota. A ja pomyślałem sobie jaka ona musi być gło...

Już to teraz, czyli z głodem nie ma żartów

Nasz 8-letni Ignacy wprowadził swego czasu do naszego słownika kilka nowych słów, jak choćby "żartowny", czy też "mamotato". Oboje, on i nasza 3,5-letnia Helenka, wymyślili również swoją wersję placu zabaw. Ignacy bawi się od zawsze na "plac zabawie", a Helka na "placu zabie". Ostatnio Helena skonstruowała sobie taki oto logiczny zwrot "Już to teraz!". Gdy my mówimy "Już!" i nie robimy tego o co nas prosi, Helenka mówi "Już to teraz!". "Już to teraz!" na dobre zagościło w naszej rodzinie i zaliczamy go do tych "żartownych". Podobnie jak "żartowne" było kultowe już pytanie podczas ubiegłorocznych wakacji, wtedy jeszcze 2,5-letniej Helenki, zadawane ZAWSZE gdy wychodziliśmy z posiłku: - Co mogę zjeść? Bo jeść Helenka lubi. Ignacy - w przeciwieństwie do swoje siostry - nie. Pod tym względem nigdy nie był wymagający. Jadł od zawsze absolutne minimum, chociaż zachęcaliśmy. Zaspokaja...

Grunt to mieć plan

Znacie piosenkę Moniki Brodki „Mam nowy plan”? U nas się ona ostatnio bardzo często przewija, ponieważ Helka uwielbia ją sobie podśpiewywać. Wiemy już od dawna, że nasz siedmioletni syn Ignacy planuje sobie różne rzeczy, ale ostatnio okazało się, że i nasza trzyletnia córka Helenka postanawia coś na przyszłość i to w kwestii planowania rodziny! Ni stąd ni zowąd zagadnęła mnie kilka dni temu: - A kiedy ja będę duża to będę też miała dzieciaki i będę z nimi latała samolotem! - Fajnie - powiedziałam i od razu z ciekawości zapytałam – a ty będziesz miała tylko dzieciaki czy też męża? - Męża też! – odpowiedziała szybko i pewnie Helenka. - Taaak? – drążyłam ja. - Tak! Twojego!!! – dodała z naciskiem moja córka. - Ale przecież to jest mój mąż i twój tata. On nie może zostać twoim mężem   – powiedziałam, bo co jak co, ale mężem dzielić się nie lubię. W tym momencie Helena chwyciła się dramatycznym gestem za głowę i krzyknęła z rozpaczą w głosie: - O nie! O nie! Dlaczego...