Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą przygoda

Łuk

  🏹  Ignacy uwielbia strzelać z łuku i nieźle mu to wychodzi. Gdy nie ma akurat łuku pod ręką, a chciałby mieć, to go sobie robi.  💪   Gdy jesteśmy na wyjeździe - a często bywamy - a nie ma akurat sznurka, to go sobie szuka w mijanych sklepikach. Gdy znajdzie - to wiadomo - konstruuje łuk, a potem prawie każda strzała trafia do celu.  🎯 Ot, takie ma celne oko.  ☺️ 🌲  Poszliśmy ostatnio do lasu. Ignaś wziął tym razem ze sobą swój kupny łuk z długą strzałą, zakończoną taką specjalną przyssawką. Nagle wpadł na świetny pomysł, by strzelić w koronę drzew. Strzała poszybowała w górę, chwilę balansowała na napotkanej gałęzi („Mamo, tato, co teraz!?”), ale jednak spadła. Ufff!  😅 🏹  Ale ponieważ nasz dziesięcioletni syn ma czasem krótką pamięć i nie lubi uczyć się na błędach, po 10 minutach strzała odbyła swoją najdłuższą jak dotąd podróż ku niebu i zatrzymała się hen, hen wysoko, tak że ledwo ją było widać.  👀 Tato! Widzisz tę strzałę? -...

Pegaz zdębiał

📚❤️ Wymarzyłam sobie jakiś czas temu, że zakupię do rodzinnego zbioru książkę Stanisława Barańczaka pt. „Pegaz zdębiał”. Już sam tytuł jest wiele obiecujący, a opis iż jest to zbiór „pomysłowych i nieodparcie śmiesznych tekstów” brzmi niczym must have dla nas.  😍 Uwielbiamy bowiem wszelkie słowne żonglerki, chętnie tworzymy anagramy i limeryki oraz kochamy łamańce językowe.  😢 Niestety po sprawdzeniu w kilku księgarniach okazało się, że książka jest już niedostępna i trzeba będzie skorzystać z rynku wtórnego. Jednak większość z dostępnych online książek miała zniszczone okładki oraz, według mnie, wygórowane ceny.  💡📚 Postanowiłam zapytać o tę książkę w jednej z moich ulubionych poznańskich księgarni, mieszczącej się koło Starego Rynku, czyli w Arsenale.  A co tam! Pomyślałam sobie. Nic nie tracę pytając! No a potem zdarzyło się coś, czego zupełnie się nie spodziewałam.  😅😂 Otworzyłam stare, ciężkie, drewniane drzwi księgarni i weszłam z Helenką i Ignasiem...

Spacery z dziećmi - level hard

Wiosna… Przyroda budzi się do życia. Kwitną kwiaty, drzewa puszczają pąki… no i to cudowne wiosenne powietrze... ach! Cieplejsze dni i piękna pogoda zachęcają oczywiście do spacerów. Uwielbiam. Właściwie to kochamy spacery rodzinnie. Jednakże spacery w naszej rodzinie bardzo ewoluowały przez ostatnie lata. Pamiętam jeszcze, właściwie już jak przez mgłę, czasy, kiedy z moim nowopoślubionym mężem pokonywaliśmy długie dystanse w górach, nad morzem, czy w parkach. Zawsze plecaki, termos i koc piknikowy i znikaliśmy na całe dnie. Tematy do rozmów nigdy się nie kończyły. Z małym Ignasiem spacery zamieniały się najczęściej w pirackie poszukiwanie skarbu. Mieliśmy mapy naszkicowane przez nas, bądź naszego syna, do tego oczywiście plecaki, termos i koc oraz jakieś małe co nieco na ulubiony piknik dla Ignasia. Najchętniej zabieraliśmy złote, czekoladowe monety, które podrzucaliśmy gdzieś w parku czy w lesie, żeby Ignac miał radość z odnalezionego skarbu. Obecnie - spacery z Heleną to po pros...

Trzy rzeczy, które są niezbędne, kiedy poróżujesz z dziećmi samolotem

Wiadomo, że podróżowanie z dziećmi nie jest łatwe. Jednak potrafi też dostarczyć niesamowitych, niepowtarzalnych wrażeń. Są trzy rzeczy, o których nigdy nie możesz zapomnieć, kiedy wyruszasz w podróż z tymi małymi, nieobliczlnymi istotami. 1. OPANOWANIE Poczatek podróży. Nadajemy nasze bagaże na lotnisku Poznań-Ławica. Z pewnymi siebie minami kładziemy je na taśmie, ponieważ w domu przepakowywaliśmy się kilkakrotnie i z kilkadziesiąt razy ważyliśmy walizki, aby sprawdzić, czy nie przekraczają ustalonego maksimum. Dwie z nich już zostały zważone i spokojnie odjechały na czarnej taśmie w dal. Ostatnia walizka leży na wadze przy panu lotniskowym, który patrzy na nas dziwnie i po dłuższej chwili mówi: - Ale ten bagaż jest za ciężki. - Jak to? – mówię ja i oszalałym wzrokiem patrzę na pana lotniskowego. W głowie już mam obrazy tego, że muszę teraz przepakować rzeczy, a przecież nie mam gdzie, bo pozostałe walizki już odjechały. - Przecież je dokładnie ważyliśmy w domu! – dodaję ...