7 rano kilka dni temu. Odwożę Ignacego (lat 4) do przedszkola. Nagle słyszę z tylnego siedzenia: - Tato, jak wrócisz z pracy to pójdziemy na pole, weźmiemy łopaty i poszukamy dinozarłów? Odpowiadam, że poszukać możemy, po czym zaczynam wywód o tym, jaka to jest mała szansa na takie znalezisko na naszym polu, że raczej na pustyni, bo to i tamto... Ignacy słucha i nagle przerywa: - Ale Boba Budowniczego wyprodukowano w Warszawie! Nie widzę związku, ale faktycznie po oglądnięciu bajki poprzedniego wieczoru Ignacy długo i głośno powtarzał słowa lektora z napisów końcowych "wyprodukowano w Warszawie". Cierpliwie czekam na wyjaśnienie. - Bo wiesz tato, że Bob Budowniczy i koparka znaleźli pterodaktyla? Słowo pterodaktyl w ustach Ignacego w ogóle mnie już nie szokuje odkąd zauważyliśmy z Dorotą, że Ignacy zapamiętuje po jednym usłyszeniu takie słowa jak pulmikort czy udar bezkrwienny, a jego ludziki Duplo używają tych nazw w codziennym życiu. Są naturalnie też "dinozar...
KILKA TUZINÓW ZABAWNYCH HISTORII