Przejdź do głównej zawartości

Pierwsze zapiski Heleny


 ✏️ No i stało się. Do grona osób czytających i posługujących się pismem w naszej czteroosobowej rodzinie dołączyła Helenka. Bardzo chciała dołączyć, widząc  czytających i wiecznie coś notujących rodziców, a także biorąc przykład z ponad cztery lata starszego Ignacego, który książki pochłania szybciej niż jedzenie (dosłownie!), a na dodatek sam różne pisze i nam je co jakiś czas prezentuje.

📝 Już od dłuższego czasu Helenka zostawiała nam w różnych miejscach karteczki „mamo tato Ignacy koham was”, czy „mamo tato koham cię”. ❤️ A jeśli jej zapisaliśmy to, o co poprosiła, bardzo starała się to bezbłędnie przepisać.

✍️ Ale wczoraj wydarzyła się rzecz ważna. Helenka sama wymyśliła i podczas zabawy z Ignacym zapisała swoje bodajże najdłuższe dotychczas zdanie: „mały dinozałar poginoł w mojej safie”. 😂 

Znalazłem kartkę dziś rano w pokoju dzieci i zdecydowanie zrobiła mój dzień lepszym. 😉🤣

Zdanie to, nie wiem dlaczego, skojarzyło mi się z pierwszym zdaniem zapisanym w języku polskim: „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj”. 😉 I tak jak dla Polski wartościowa jest księga, w której zostało spisane, tak dla nas zapewne stanie się cenna ta kartka Helki. ❤️

📝 Chwilę po zapisaniu swojego pierwszego, długiego zdania Helena postanowiła, niczym Gal Anonim, zostać kronikarzem naszej rodziny. 😉

Na podłodze znalazłem bowiem również kartkę z zapiskiem: „mama śpi śpi”. 😂

Człowiek na chwilę się położy, a od razu zostanie to zauważone, zapamiętane, a nawet uwiecznione na kartce historii. 😂

Zdanie to jest oczywiście krótkie i na dodatek zawiera powtórzenie. Wątpię, żebym kiedyś, wchodząc do pokoju dzieci, potknął się o napisaną przez nich powieść pod tytułem „Co jeszcze rodzice robią po pracy”. 😂

📖 Helkę interesuje zarówno pisanie, jak i czytanie. Od zawsze w wielkim skupieniu słuchała, gdy jej coś czytaliśmy. Kiedyś przed snem wertowała książki i opowiadała sobie historie ukryte w obrazkach (zob. https://blogmamotato.blogspot.com/2021/02/cyklu-rozmowy-o-literaturze-helena5-lat.html?m=1). 📚

🐢 Teraz sama zaczyna czytać. Pokazuje mi przygody żółwia Franklina i z dumą mówi:

- Tato, a wiesz, że ja już nie muszę powoli czytać: „Franklin”? Ja patrzę na słowo „Franklin” i już wiem,  że to znaczy „Franklin”.

No i wszystko jasne!

Coraz częściej przed snem czyta sobie książki z serii „Już czytam”. Mają one na końcu naklejki, które nasze dziecko dumnie przykleja sobie na łóżko po każdej udanej próbie przeczytania całej książeczki. 😉👍

🏛 Ale Helka mierzy wyżej. Ignacy jest wielkim pasjonatem greckiej mitologii i cały czas nam o niej ostatnio opowiada. Gdy kilka dni temu przypominał nam historię Prometeusza, Helena nagle mu przerwała i powiedziała głośno:

- Stop! Nie mówcie mi dalej! Ja to będę czytać! 😂🤣

Nie wątpię!

A ja to będę spisywać. 😉

Kronikarz rodzinny

Jędrzej / mamotato

#mamotato #pisanie #czytanie #dziecko #książki #Franklin #family #reading #writing #books

Jeśli podobał się Tobie nasz wpis polub stronę mamotato na Facebooku 👍🙃

Obserwuj mamotato na Instagramie 😉🔭

Subskrybuj nasz kanał mamotato na YouTube 🎶🎹


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mydło Wikingów

Ignacy Godlewski (lat prawie 9) dorasta. Stało się to nagle i niespodziewanie. Zaczęło się chyba od tego, że postanowił nam zrobić herbatę i na pytanie zestresowanego ojca: „Nie poparzysz się?” Odpowiedział coś w stylu: „Nie! No weź!” (Pytanie oczywiście było durne, bo nie znam osoby, która na takowe odpowiedziałaby: „Tak, pewnie się poparzę, ale najwyżej w stopniu lekkim”). W każdym razie Ignacy jak obiecał, tak faktycznie się nie poparzył i robi nam te herbaty teraz cyklicznie. Czasem dochodzi do tego jakieś zorganizowanie śniadania a ostatnio zaczął być specjalistą od rozpalania grilla. Zrobił się przy tym jakiś taki dumny i męski. Generalnie nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i nawet czasem gdy jego tata się poddaje i mówi, że czegoś się nie da zrobić, to Ignaś mówi: „Pokaż mi to!” i okazuje się, że jednak się da! Dziś natomiast Ignacy zaskoczył nas wszystkich ponieważ postanowił zrobić mydło. I nie jakieś tam byle jakie, tylko mydło z kasztanów! Od jakiegoś czasu ten pomysł ...

Ignacy i nowa budowa

- Tato, widziałeś? Tam była nowa budowa! - Usłyszałem z tylnego siedzenia, gdy dziś rano odwoziłem Ignacego samochodem do przedszkola: - Naprawdę? - spytałem. - Tak, nie widziałeś? - usłyszałem wyraźny wyrzut w głosie. - Nie widziałem, ale skąd wiesz, że to była nowa budowa, były tak jakieś koparki? - spróbowałem podpytać. - Nie, tylko dwóch ludzi - odpowiedział Ignacy. - I co oni robili? - byłem ciekaw. - No chodzili... i rozmyślali... - wymieniał powoli Ignacy. - A co, budowlańcy dużo rozmyślają? - spytałem. Ignacy zamyślił się i po chwili powiedział: - Myślę. Po kolejnej chwili dodał: - Myślę. I po kolejnej chwili zakończył melancholijne: - Tak - po czym kontynuował. - A wiesz tato, że ja dziś w przedszkolu znowu będę budował z Marcelem podziemny garaż. Ja bardzo lubię budować z Marcelem. I wiesz tato, ja rządzę na tej budowie. Jednym słowem może jednak ten mój syn będzie budowlańcem, przecież ma już opanowane dwie podstawowe cechy sztuki budowlanej: rządzenie i rozmyśla...

Teraz to już pewne. Mężczyznom brakuje jednego genu.

 To jeden z tych kiepskich poranków. Straszna migrena, taka, która sprawia, że każdy krok jest dramatem i powoduje odruch wymiotny. Każdy odgłos przeszkadza, a wiadomo, że przy dwójce dzieci odgłosów jest naprawdę niemało. Ignacy od razu zauważył, że coś ze mną nie w porządku i zapytał co się dzieje. Otrzymał odpowiedź, że boli  mnie strasznie głowa i chce mi się wymiotować. Przytulił mnie i odrzekł krótko: - To wymiotuj mamo! No tak… chyba sformułowanie „chce mi się wymiotować” nie jest odpowiednie. Przecież jak czegoś się chce to powinno się to robić… Nieważne. Byle tylko usiąść na kanapie. Tak! Jak siedzę, to wszystko wiruje jakby mniej. Łykam paracetamol i jak zwykle wierzę, że za chwilę będzie lepiej. Nagle słyszę okrzyk oburzonego Ignacego, który wymachuje pustym kubkiem: - Mamo a Helena to wypiła a nie wiadomo czy to nie było wino?! - Jakie wino? Skąd wino? – pytam, rozglądając się nerwowo po pokoju i starając się przypomnieć sobie kiedy w ogóle piłam ostatnio ja...